środa, 9 kwietnia 2014

„Kradniecie, mordujecie, cudzołożycie i krzywoprzysięgacie(…), A potem przychodzicie i stajecie przed moim obliczem w tym domu, który jest nazwany moim imieniem, i mówicie: Jesteśmy ocaleni - aby dalej popełniać te wszystkie obrzydliwości!” Jeremiasza 7:9-10



Niedaleko mojego domu jest apteka, a tuż obok niej kaplica, rozbrzmiewająca, co niedzielę śpiewami wiernych. Apteka jakiś czas temu została odnowiona, a jej wystrój uczyniono bardziej nowoczesnym i przystępnym dla klientów. Na półkach leżały rozmaite ziołowe herbatki, preparaty i kosmetyki, a dostęp do nich nie był niczym ograniczony. Jedynie leki na receptę odgrodzono ladą, za którą zwykle można spotkać przemiła panią farmaceutkę, lub jej równie przyjaznego kolegę. Rzadko bywam gościem tej apteki, gdyż zwykle jest mi nie po drodze. Przeważnie trafiam do niej raptem raz na 3-4 miesiące. Taka okazja zdarzyła mi się wczoraj. Jakież było moje zdziwienie, kiedy weszłam do środka. Całe wnętrze przebudowane, wszelkie dostępne artykuły poukładane w zamkniętych, przeszklonych szafach, słowem kompletna przemiana i niestety wcale nie na lepsze. W dodatku wszystko ziało jakimś smutkiem. Nawet przemiły pan za przeszklona ladą wydawał się przygnębiony. Dokonując zakupu potrzebnych mi specyfików wyraziłam zdziwienie dla takiej zmiany wystroju i zadałam mu pytanie, czy ta zmiana nie wynika przypadkiem z tego, że ludzie kradli? Pokiwał głową i westchnął. Stojąca za mną w kolejce kobieta dodała żywo, że zwykle kradną ludzie starsi. W toku dalszej dyskusji padło stwierdzenie, że tu coś ukradną a potem polecą do widocznej przez okno kaplicy, wyspowiadają się i po kłopocie. Smętny farmaceuta dodał, że po podliczeniu strat z tej samoobsługowej części apteki wyszło im, że mają 12500,00 zł w plecy…
Ja rozumiem, że kryzys, wiem, że ludzie mają coraz mniej pieniędzy, zwłaszcza ludzie starsi, żyjący za głodową emeryturę i nie chcę się bardziej zagłębiać w ten temat, ponieważ potrafię zrozumieć powód, dla którego ktoś ukradnie pomidora, czy kajzerkę. Nie wydaje mi się jednak, żeby bieda była usprawiedliwieniem dla kradzieży kosmetyków do kąpieli, czy herbatki z rumianku zwłaszcza, że jak się nad tym głębiej zastanowić, to okrada się tego konkretnego posmutniałego człowieka za ladą, który teraz musi się nieźle nagimnastykować żeby nie zamknąć biznesu.

Przeraża mnie fakt, że tak łatwo samemu będąc w kłopotach, wpędzać nam w nie bliźnich. Zdumiewa, że potrafimy ukraść komuś z ogródka choinkę na święta, a przecież większość z nas – Polaków wciąż deklaruje się jako wierzący.
Okno w okno z kaplicą, gdzie z witraży patrzy na nas jakiś święty z aureolą wokół głowy, być może łamiemy komuś życie…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz