piątek, 27 czerwca 2014

„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.” Ewangelia Mateusza 5:4


Jeszcze do mnie nie dotarło, choć niedługo pewnie dotrze w pełni, że odeszła z mojego życia bezpowrotnie osoba, która choć przez krótką chwilę, lecz jednak, była dla mnie jak matka. To ona powiedziała mi kiedyś, po zdaniu przeze mnie dyplomu, kiedy ze smutkiem zauważyłam, że cieszy się bardziej niż moja własna matka słowa, które utkwiły we mnie i zostaną na zawsze, jako wspomnienie jej dobroci. A przecież powiedziała tylko tyle, że jestem mądra… Ale dla mnie znaczyło to wiele, nie wiem czy nawet wiedziała jak wiele… ponieważ nikt tak do mnie, o mnie samej wcześniej nie mówił…

Mimo, że nie widywałyśmy się często – ot dwa czy trzy spotkania w ciągu dwudziestu lat, to za każdym razem wracałam uśmiechnięta, bo była to osoba, pełna ciepła i życzliwości, zawsze pogodna i z dobrym słowem, osoba, o której nie sposób zapomnieć.

Świadomość, że już nigdy jej nie spotkam, nie porozmawiam z nią i nie uśmiechnie się na mój widok rozbrajającym uśmiechem, jest dla mnie zbyt smutna.

Będzie mi jej brakowało…

Bardzo…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz